zaufaniem obdarzony zastępca ojca, gospodarz i szafarz przyszłego domu wojewodziców w Krakowie, pod którego zamknięciem i rachunkiem zostawały pieniądze, srebra i korzenie z oliwą, bez którego nie wolno było panu Zdarowskiemu odmienić tego lub owego dnia sukienek panom wojewodzicom, ani panu Rożenkiewiczowi skarcić ich jakimkolwiek sposobem, miał on nareszcie władzę wprowadzić w życie następujący przepis instrukcji: »A jeżeliby częstego napomnienia i strofowania nie słuchali, czego o nich nie rozumiem, niech mi da znać pan Orchowski, a ja będę wiedział, co o tem rzec — jest pręt od tego, pod którym młodzi rosną«...
W tak licznym dworze wjechawszy do Krakowa, stanęły panięta w osobnym domu niewielkim, w pobliżu świętej Anny, najętym za 200 złotych rocznie, a mającym cztery pokoje mieszkalne, w dwóch odrębnych złożeniach, czyli oddziałach. Jedno złożenie o izbie i komorze, zajęli sami wojewodzice; drugie dwór czyli czeladź. Duża izba panięca, owieszona przywiezionem z domu obiciem, służyła do jedzenia, siedzenia i uczenia się, — w komorze sypiały panięta z panem Orchowskim; jeden z wyrostków nocował z kolei w izbie. W któryto sposób urządziwszy się w swojej »gospodzie«, — bo dom najęty był zawsze tylko gospodą — zaprowadzony był według instrukcji następujący porządek.
Codziennie rano wychodzili wojewodzice w asystencji całego dworu najpierw na mszę u świętej Anny, którą raz na zawsze zamówioną mieli
Strona:PL Władysław Bełza - Młodość Sobieskich.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.