niec tatarski na błoniach czerwono-ruskich nie są rzeczą tak sprzeczną, aby się nie dały pogodzić z sobą w różnych czasach.
Pozostały podania o bardzo ujmującem wystąpieniu młodych Sobieskich na salonach paryskich, gdy nareszcie konwersacja paryska stała się im »podobną«, i nadeszły listy polecające od króla i królowej. Jakoż mogli oni teraz wistocie z tem większą świetnością okazać się u dworu, ile że niebawem po przybyciu wojewodziców do Paryża, postąpił ojciec ich z województwa ruskiego na najwyższą godność świecką królestwa, to jest na kasztelanję krakowską, zaczem szła także większa dystynkcja[1] synów na pokojach królewskich. Ale we trzy miesiące po otrzymaniu tego dostojeństwa, umarł Jakób Sobieski w czerwcu roku 1646, tylko 58 lat życia doszedłszy. W żałobie po ojcu niewłaściwie było kasztelanicom krakowskim popisywać się galardą i dworskością na salonach paryskich. Gdy zaś kilkanaście miesięcy nad Sekwaną minęło, udali się obaj bracia, według instrukcji ojcowskiej, w dalszą peregrynację. Zaprowadziła ich ona zapewne najpierw do Włoch, gdzie zmarły ojciec radził im uczyć się szermowania[2], ile że we Francji z Francuzami nierozsądnie przykładać się do szpady, dla ich porywczości do pojedynku o lada szeląg.
Stamtąd niespodziane wypadki w inną stronę zwróciły ich kroki. Niebawem bowiem doszła ich wiadomość, że umarł król polski Władysław IV.,