Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 053.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

biały bez rękawów, na ramionach zawiesił chazukę[1].
— No, już idę!
— Nie baw sie po drodze i nie siedź długo... a zmów ta pacierz i za mnie! — dodała, gdy wychodził ze sieni.
Pomyła miski od śniadania, zamietła glinianą podłogę i usiadła pod oknem na ławie. Siedziała chwilę długą, pogrążona w cichej medytacyi i drzemać się jej zachciało. Wstała przeto, wzięła różaniec i poszła przed sień na pole. Tu siadła na wysokim progu, twarzą zwrócona ku wodzie.
Przeżegnała się potem i zaczęła szeptać pierwszą cząstkę różańca. Szeptała pamięciowo, bez przerwy, a myśli jej leciały przez głowę, coraz to insze... Widzi: ludzie idą na dół poza wodę... idą na sumę do kościoła, z bliższa, z dalsza i zewsząd idą... Poszłaby i ona razem z nimi pokłonić się Matce Najświętszej... Trudna rada. Niema co odziać... niema... a w potarganych łachach, to nie honor Panu Bogu i grzech przecie niemały... Możeby ta Paniezus przyjął i nie odrzucił, ale gorsi ludziska, gorsi... Śmiechy, kpiny...

— Zdrowaś Marya, łaskiś pełna... — powtórzyła głośniej, oganiając się gwałtem cisnącym się myślom.

  1. Chazuka — czarna sukmana z owczej wełny, wyszywana czerwoną i niebieską włóczką.