Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 072.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
V.

Późną nocą przyszedł Józek do chałupy. Spali już. Nie chciał ich budzić, otworzył drzwi do sieni i cicho wszedł do izby... Ale matka oczujnie śpi!
— Kto tam? Ty Józek? — ozwała się.
— Ja matusiu.
— Czego tak późno?
— Późno to?
— Dyć sie pytaj! Już bedzie po północku, abo więcy...
— Chryste Panie! To ja sie długo zbawił...
— Dyć se powiedz!
— Ha no, trudno.
— Każeś był?
— Nikany daleko... Ale pocóż wy matusiu wstajecie?
— Dyć przejesz co, boś pewnie nie wieczerzał...
— Nie, nie strójcie! Leżcie... ja już pojadł!
— Kany? czego?
— Jutro wam powiem. Spijmy!
— Czy ci sie co stało, abo co... mówże przecie!