Strona:PL Władysław Orkan-Komornicy 127.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

za dużo! Ino żeby sie stracić doznaku, z kretesem!...
— Bajże, baj!
— O wierzcie mi! Bajtek nie układam. Ani mi o siebie nie chodzi... bo cóż ja tam jedna mała odrobinka znaczę? Bedzie mie — czy nie bedzie, to światu jednako... A nawet wam cichutko powiem, żeby sie tu doznaku bezemnie obeszło...
— Co też pleciesz!
— Ino mi o tych idzie, co im żyć nie wolno...
— Któż im broni?
— O, je nikt... Ludzie im nie przeczą. Ale da Ociec niebieski człowiekowi to życie, a sposobów nijakich do życia... i żyjże tu!
— A rozumu nie daje?
— Cóż biednemu po rozumie? Moiściewy! telo, że więcej czuje, co go boli...
Przegadywały się tak nieraz i długi czas, a potem obie spłakały się nad swoją dolą komorniczą. Zaś innym razem mówiły o ziemi, o tej ziemi, co jej tak dużo na tym świecie...
— Nie la wszystkich!
— O Jagnieś! cóżby wszyscy mieli? Nie dostałoby sie im ani...
— Choć po morgu!
— Cóż to płaci?
— Nie byłoby przynajmniej zazdrości na tym świecie...