Ta strona została uwierzytelniona.
II
Przez te dalekie, szare, puste tłoki
Znużony idę... Wszystkie me nadzieje
Wiatr zimny wcześnie starga i rozwieje
I poschną kwiaty wiary mej głębokiej.
Bo, jak świat cały długi i szeroki, 5
Znikąd nie świta zorza i nie dnieje;
Wleką się życia szare epopeje
I wszystko z wolna schodzi w senne mroki...
A mnie nieznane, wielkie jakieś moce
Na życie wieczną ukarały męką: 10
Że mam iść polem przez te szare noce
I być „przechodniom wyciągniętą ręką”,
Za którą błędne obracają twarze,
Czy im w oddali świtu nie ukaże...
Genewa, 15. II. [18]99.