Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/130

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakim wołają knieje —
Gdy to wołanie wokół się rozszerzy:
Biada ginącym, biada!
Słyszcie! Tak ino woła mór,        165
Tak ino woła zagłada.

Rozchwiane fale mórz...
Gdy burza na nie spadnie,
Gdy sto przyleci burz —
Rozhuczą,        170
Fale oderwą na dnie,
Wichrem pochwycą za włosy
I porwą w górę, w niebiosy,
Gdzie słońce śćmi się zawieruchą kruczą.
Cały świat powali trwoga        175
Do stóp wichrami idącego Boga.
Ale ginących nie wybawi cud
I odjętą im będzie wszelka łaska boża,
Bo padli, pobici strachem,
Przed czasem.        180
Nikt nie przeczeka burzy pod zbutwiałym dachem!

A oto idzie lud
Szumiącym lasem,
Idzie przypływem spienionego morza...
I przez wichry ostrzega: Przeoślepli starzy,        185
Którzy, leżęcy w poprzek, tamujecie ruch —
Podnieścież swoje karki, ciała swoje wyprośćcież!
By nie było cmentarzy
U bram nowego wieku,
Bo przejdzie po was śmiercią wojujący Duch.        190