Ta strona została uwierzytelniona.
ZE SZCZYTU
I
Ze szczytu patrzę w dal... i, dziwnie dumny,
Przebiegam okiem zmienne krajobrazy.
Pode mną siadły nizinne upłazy
I legł świat cały gwarliwy i tłumny.
Zniżył się w dole i zapadł... Lot szumny 5
Echem się w górach odbije sto razy,
A nie doleci zapadłej oazy,
Na którą patrzę spokojny i dumny.
I taką czuję trwogę do powrotu,
I taką bojaźń szarej, prostej trumny, 10
A taką rozkosz podniebnego lotu —
Że choćby z wierchów upaść od zawrotu
Ciało roztrzaskać o głazy-kolumny
I skonać... Skonam spokojny i dumny.