Ta strona została uwierzytelniona.
Pamiętam... Noc. Jasna, szeroka droga. Księżyc świecił.
Spotkałem chłopów gromadę — wracali z miasta,
Gdzie się sądzili o zagony...
Począłem mówić. Apostoł we mnie się zbudził.
Jam stał w świetle księżyca — oni w cieniu. 5
Mówiłem im o Chrystusowym przebaczeniu,
O gminach Jego sprawiedliwych, o spólnocie,
O wszystkim, co duch narzucał,
O miastach nieprawości,
O gwiazdach i o światach dalekich, nieznanych. 10
....................
Ducha ogniłem, że jak meteor iskrzył się, rozpryskał,
Spadając, ulewą słów błyskał —
Serce cisnąłem im pod stopy
Na tym gościńcu od księżyca jasnym.
....................
Pozbliżali się. Widziałem w oczach ich wzruszenie. 15
Milczeli — serca mówiły —
Ręce się wyciągały same —