Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/186

Ta strona została uwierzytelniona.
186



Nie byłby tak srodze ciężkim byt,
Gdyby nie ten, ach, palący wstyd.

Oni idą za ciebie wśród gradu kul —
Ty czytasz przy blasku lampy ten ich ból.

Im noclegiem jest wilgotna ziem —        5
Ty zasypiasz wygodnie w miękkim łóżku swem.

Ty wokół siebie swoich bliskich masz —
Nad nimi w chwili skonu schyla się wroga twarz.

I wszystka twa miłość, wszystek twój ból
Nie dobiega myślą tych strasznych pól,        10

Gdzie ten, co niedawno tu z tobą był,
Będzie się tam jak robak w ogniu wił.

(z poezji anonimowej)