Ta strona została uwierzytelniona.
193
Iż ludziom rosły nie na zrost,
A tylko dla ich zgnęby.
Iż próchnem żarły ściany chat, 45
Aż drzwi odlatywały —
A z ramienionych w krzyże łat
Drwa jeno poostały.
Dzieci sinieją w izbach swych,
Nieraz i na śmierć posną, 50
Jako to ptactwo w rokach złych,
A drzewa rosną, rosną...
A ludzie robią noc i dzień,
A pot wsze leje się i leje,
A śmierć wycina ludzi w pień, 55
A Dola z nich się śmieje.
„Przebacz, o Panie, przebacz,
Nie karz ludzi złym rokiem —
Na grzechy ciężkie nie bacz,
Spójrz litościwym okiem!“ 60
— — — — — — — — — — — — — —
Mogiły jęczą: W mrok i w jaśń
Groźną mówimy żałobą
Za ból, za mękę i za kaźń,
Cośmy pokryły je sobą.
Za wstyd i zdradę, i rozbój, 65
Co serce z piersi darły,