Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/315

Ta strona została uwierzytelniona.
315
II. PIELGRZYM

Ledwo, jak pielgrzym, znużone me ciało
Złożę na biały przydrożny grobowiec
I pocznę duszę kołysać zbolałą,
Wiecznie goniący zapały wędrowiec —
Już mię Konieczność pcha i dalej pędzi        5
Do zaświatowych bezmiarów krawędzi...

Wiecznie mi w duszy gra, dzwoni i tętni
Muzyka jakaś z zaświatów płynąca...
Ja idę za nią, jak ci obojętni,
O których serca śmiech ludzki nie trąca —        10
Jakbym miał cząstek własnej duszy szukać
Lub w melodyjach ziemskość mą opłukać...

Idę, jak cienie przeklętych aniołów,
Z rajem za sobą, a piekłem na czole;
Ulatujący jak iskra z popiołów        15
I wiecznie w ziemskim tonący popiole...
Na bruzdy ziemskie kierujący kroki,
A sercem w boskie wpatrzony obłoki...

Idę, jak wielbłąd, po piaskach pustyni:
Nogi mi grzęzną, a promienie pieką;        20