Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.
91

Gdzie, jak kryształ utajony w skale,
Śpiące siły, żywe ognie drzemią.        20

Jeno Słowa, co zaklęcie kruszy,
Jeno ręki cudownej szlifierza —
A rozkwitną blaskiem w pióropusze,
W rozpalone słońca — na puklerzach.

Skarb zaklęty przed nami otwarto —        25
Śpiewająco, Bracia, nam się trudzić —
Radosną tu Bóg nas posłał wartą:
Śpiących rycerzy budzić.

Oto już zastęp zbudzony...
Patrzę po świecznym was lesie — —        30
Wiatr Odrodzenia stąd
Na-wszerz po Polsce się niesie!
—————————
Tobie chwała, Podhale,
Ziemio, przez cud ukochana, boska...
Cóż ja jestem — pasterz na twej hali,        35
Co się sercem o twą Wielkość troska.

Bo inaczej trudno nazwać w czasie
Tę przez Miłość nakazaną służbę,
Gdzie się myśli zatroskane pasie,
A nadzieję-słonko ma za drużbę.        40

Pełnię ją, Bracia, jak umiem —
A przed myślą wizja wstająca:
Podhale, skrólewszczone w dumie,
Wydźwignione aż ku progom słońca!