Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 040.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co was tam ciągło w ten loch?
— Czy ja wiem! Ciekawość ludzka...
— Byliście tam potem?
— Nie był...
Franek długo przeżuwał myśli, zanim spytał:
— A nie wiecie co o tym kamieniu, co na Czole Turbacza spoczywa?
— Ho! — odrzekł z tajemniczym uśmiechem na twarzy. — Żeby ten skarb wydostać, co tam pod nim leży!... Ale to nieporada, sam Lucyper strzeże. On przyniósł ten kamień z Rzymu i mocno przycisnął. Są tam na nim litery, których nikt nie zgadnie. Kto je bedzie znał odczytać, temu sie otworzy. Ale taki sie nie znajdzie...
Zamyślił się i szepnął po cichu, jak we śnie:
— Tam jest skarb, o jakim ucho...
Rakoczy widział, że się więcej od niego nie dowie. Przygotował mu posłanie i sam już dumał o spaniu. Przyszło mu jeszcze na myśl...
— Nie widujecie wy człeka, niedużego wzrostu, w płóciennem, szarem odzieniu?...
— To Cyrek! Przecie ja wam opowiadał o nim, jak mnie wszędy podpatruje...
— Kanyż on mieszka?
— Czy ja wiem! Powie to człekowi? On sie tak umie ukrywać, jak ten kun przebiegły.
I począł rozpowiadać na nowo obszernie, jakiego ma prześladowcę w tym cichym czło-