Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom II 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

sięwzięcia, to się nie dajcie skierować na żadną złą stronę. Bo dyabeł nie śpi, ale czuwa, pilnuje, aby dobro nie przemogło w świecie. On ta ma swoje sługi i pomiędzy ludźmi, którzy zamiarom czystym podstawiają nogi. Wtedy ich radość, jak sie człowiek na prostej drodze obali, a jeszcze większa, jak zboczy i za nimi pójdzie. To też powiadam: Czuwajcie, nie dajcie sie przewieść, bo was bedą odciągali wszelkiemi siłami, jak ino wartko posłyszą, że sie Michał żeni.
— Ho, moiściewy — rzekł na to Cichański — ktoby też ta uważał, co sie ludziom baje. Człekby nikany nie zaszedł, jakby szedł za ich przewodem, ino kręciłby sie w koło bez ustanowienia. Jeden tak mówi, drugi zaś inaczej, a wszyscy razem, to wierutny Babel, pomieszanie ozorów, jak powiada pismo. I dyabli nie śpią, słusznie powiadacie. Ale ich moc ustaje u progu kościoła. «Bramy piekielne nie przemogą cię!» Jak co postanowione od Boga, to sie musi spełnić, choćby sam Lucyper stanął z czeladzią na warcie. A, widać, takie było zdawna przeznaczenie, skoro nas Duch Święty natchnął jednakim zamysłem.
Siedzieli oba długi czas w milczeniu, żując w cichości każdy swoje myśli. Wreszcie poszepnął Suhaj: