Strona:PL Władysław Smoleński-Ksiądz Marek, cudotwórca i prorok konfederacyi barskiej szkic historyczny.pdf/12

Ta strona została przepisana.

ność, a jednocześnie i rycerski się budził animusz. Janusz Tyszkiewicz, wypełniając ślub, zrobiony w niewoli tatarskiéj, ufundował (około r. 1630) w Berdyczowie dla karmelitów klasztor i kościół i ofiarował do świątyni długo przechowywany w rodzinie wizerunek Bogarodzicy. Obraz zasłynął niebawem cudami i podobnie jak Częstochowa, Gidle, Skępe, Studzianna, Antokol, Żyrowice, Sokal, Poczajów, Święta Lipka, Podkamień, Kodeń i t. p. tysiące na odpusty okolicznych ściągał mieszkańców. Nagromadzona w świątyni wielka liczba kosztownych votów dla Tatarów i hajdamaków stanowiła przynętę, a zakonników zmuszała do przedsiębranią środków obronnych. Opasali téż gmachy klasztorne murami i wałem, zatoczyli działa i utrzymywali pod rozkazami przeora zostający garnizon. Powstała w ten sposób na pograniczu cywilizacyi twierdza, o którą niejednokrotnie łamali się chciwi łupów najezdzcy. Podniosła się powaga Berdyczowa, gdy Benedykt XIV darował karmelitom zwłoki św. Teodora i część chorągwi św. Jerzego, a w r. 1756 dokonaną została koronacya cudownego obrazu.
W dobie koronacyi owéj był już ksiądz Marek przeorem annopolskim i około wynalezienia nowych w ruskiéj prowincyi fundacyi zakonu karmelitańskiego krzątał się żywo. Na instancyą jego, jako „plenipotenta od prowincyi swojéj“, aktem z 2 czerwca 1759 roku darował karmelitom miecznik w. kor. Lubomirski plac w Barze, pozwolił na nim wielebnemu ojcu Markowi i jego następcom „konwent zakładać, murować i cokolwiek pro commodidate tegoż tylko konwentu być może... edifikować.“ Aktem z 10 marca 1763 r. zaakceptował darowiznę brat zmarłego miecznika, Franciszek; zatwierdził ją téż niebawem i August III[1]. Zaledwie jednak przystąpił ksiądz Marek do dźwigania budowli, uniósł go wir wypadków politycznych i na szerszą rzucił widownię.
Drobny, z błękitnemi oczami ksiądz Marek rozwinął w sobie śród cudownéj atmosfery klasztoru berdyczowskiego egzaltacyą religijną, nie zatracił przecież i fantazyi rycerskiéj. „Nie miał miny surowego proroka, owszem, podług przysłowia ruskiego był cokolwiek hulaka“[2]. Pomimo tego dla pobożności wielkiéj pozyskał na Podolu opinią ulubieńca boskiego i — wraźliwy na nieszczęścia krajowe — umiał popularność swoję śród szlachty i gminu spożytkować w wypadkach r. 1768.

Już w jesieni 1767 r. zjeżdżali niezadowoleni z ówczesnego rzeczy porządku do Michałowic, wioski Rafała Dzierżka, położonéj pod

  1. Dr. Antoni J. Zameczki podolskie, Wyd. 2, III, 163 — 167.
  2. Wybicki. Pamiętniki. Pozuań, 1840, t. I, str. 96.