W końcu tygodnia Janka napisała list do Cabińskiego, wyznaczając termin swojego przyjazdu i prosząc, aby na pierwszy występ mogła zagrać Marję w „Doktorze Robin“, którą kiedyś grać miała, a odebraną w ostatniej chwili dla Majkowskiej.
Cabiński odpisał entuzjastycznie, donosząc, że już role rozdał do nauki, że zrobił wzmiankę w miejscowej gazecie, iż „zaangażował młodą i niepospolitą siłę dramatyczną“, że Władek wyjechał, a Majkowska będzie tylko do dnia jej przyjazdu.
Umocnił ją ten list, bo już teraz miała jasno określony cel, na którym koncentrowała wszystkie myśli i w którym czerpała siłę.
Chwila odjazdu się zbliżała.
Kufry czekały zapakowane, wszystko było gotowe, a ona teraz zaczęła jakoś zwlekać z godziny na godzinę, z pociągu do pociągu, bo przecież potrzeba było powiedzieć ojcu o wyjeździe; była pewna, że się zgodzi, a jeśliby nie!.. to i tak czuła, że już się nie powstrzyma, że jużby nie mogła poprostu — za wiele siebie włożyła w te plany i przygotowania, aby się mogła bez cierpień wyrzec wszystkiego.
Zaczynała po kilka razy rozmowę z ojcem, ale te słowa nie chciały jej przeleźć przez gardło! — Odjeżdżam! — mówiły jej oczy, a usta milczały, zacięte nieśmiałością. Pasowała się z sobą i nie była w stanie zmusić się do powiedzenia tego prosto i szczerze, drżała ze zniecierpliwienia, że się tak zwłóczy z odjazdem, a przez całe dnie i wieczory nie mogła się zdobyć na odwagę.
Strona:PL Władysław St. Reymont - Fermenty 01.djvu/300
Ta strona została uwierzytelniona.
— 298 —