„Świat to wielka rozjazdowa stacja: ludzie pędzą ze wszystkich stron i we wszystkich kierunkach, a tylko maszyniści muszą uważać na haltsygnały“.
Podpisał się z zamaszystą zuchwałością i poleciał na górę do panny Ireny.
Skrzywiła się nieco na te kolejarskie aforyzmy, ale usilnie zapraszała, by został na kolacji, gdy naraz menażerja zawiadowcy podniosła taki wrzask, że chwycił za czapkę.
— Za nic w świecie, jeszcze mi życie miłe.
— To niech pan pozwoli do mnie… tam cicho.
— Dziękuję, ale za żadne skarby nie wejdę do tego strasznego pokoju.
— Dlaczego? Nie rozumiem!
Zaczęła gwałtownie szukać koło siebie binokli.
— Bo w tym pokoju zginął jeden z moich przyjaciół!
— Zginął! Czy być może? Ale ja nic o tem nie wiedziałam! — zabulgotała wystrachana.
— A przepadł nieszczęsny. Mieszkała kiedyś w tym pokoju siostra naczelnikowej.
— Moja kuzynka, nie rozumiem, jaki to ma związek!…
— Zaraz go pani zobaczy! A ciekawa była, jak wszystkie kolejarskie ablegry, i, naturalnie, codziennie wyglądała okienkiem na osobowe. Tak mi-