Strona:PL Władysław Stanisław Reymont - Pisma - Tom 32 - Ave Patria.djvu/095

Ta strona została uwierzytelniona.
W PALARNI OPJUM

Statek znowu skoczył tak raptownie, jak koń, uderzony niespodziewanie ostrogą; kilku podróżnych z wyższego pomostu I-ej klasy zleciało z trzcinowych foteli na sąsiadów, ja uderzyłem głową jakiegoś jasnowłosego olbrzyma, schowanego w żółty waterproof.
— Do djabła! — zaklął po polsku.
Odpowiedziałem również energicznie, bo jednocześnie uderzyłem ramieniem w poręcz fotelu.
— O, rodak! — zawołał, pomagając mi wrócić do równowagi.
— Tak!
Zajrzeliśmy sobie w oczy zbliska, bo tylko jedna latarnia, przyczepiona do masztu, słabo oświetlała pomost.
— Widziałem obywatela w Paryżu, na Łuku Triumfalnym.
— Istotnie, byłem… — ale nie mogłem sobie przypomnieć jego twarzy. — Obywatel z Królestwa? — zapytałem, aby coś powiedzieć.
— Ze świata! — odpowiedział zimno.