Strona:PL Władysław Stanisław Reymont - Pisma - Tom 32 - Ave Patria.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Aż naraz ciżba zatrzymała się tak gwałtownie, że kilka par poleciało wbok, na ściany i na bufet, bo rudy pan zatrzymał się na czele i zaśpiewał:

Uciekła mi przepióreczka w proso,
A ja za nią nieboraczek boso!

Tłum się rozłamał na dwoje i uformował dwie groble wzdłuż sali, a środkiem przelatywał pan z czerwoną głową i gonił tancerkę. Fortepian przycichł, tylko skrzypce, do spółki z fletem, zaczęły przyśpiewywać jakby młodemi głosami dziewczyn… igrać swawolnie… przekomarzać się… to uciekały, to zdawały się rwać… to słaniały się jakby zmęczone… to znowu wybuchały kaskadą tonów pełnych radości… a gwaru… a śmiechu…

Trzeba mi się pani matki spytać,
Czy pozwoli przepióreczkę schwytać?

Śpiewali wszyscy, i po tych pojedyńczych, solowych zapędach znowu wir porywał wszystkich, fortepian dał pobudkę, a rożek grzmiał fanfarą triumfalną, tłum się rozszedł, i taniec już szedł dziki, zadyszany, bezładny, a ognisty…
— Z życiem panowie! Dyź! dyź! dyź!
Dom drżał w posadach, szyby brzęczały, bufet dygotał, pot zalewał twarze, kurz przysłonił wszystkich, zmęczenie obezprzytomniało, ale tańczono wciąż, tańczono bez odpoczynku… do upadłego… po polsku…