szczerej admiracji i głębokiej przyjaźni.
Był zwykły dzień sierpniowy.
I chociaż nie biły odpustowe dzwony, a nawet kościoły stały pozamykane, już od samego rana zapanowało na całem pobrzeżu jakby uroczyste święto, gdyż tysiące olbrzymich, żółto-czerwonych afiszów, niby nieprzeliczone stado ptactwa, spadło na wioski, góry i miasteczka, rozgłaszając ze wszystkich murów i domów, ze wszystkich drzew przydrożnych i z tablic, wynoszących się z pól zielonych, ze skał nawet i urwisk, że w nowej, wspaniałej „Plaza de Toros w S. Sebastian“ odbędzie się:
„Seis grandes corridas de Toros“.
Więc jeszcze przed południem tego uroczystego dnia, we wszystkich miastach i wioskach, zamykano pośpiesznie sklepy, rzucano roboty w polach i szykowano się gorączkowo do drogi, nie bacząc na coraz większą spiekotę.
Upał był straszliwy.