Strona:PL Władysław Stanislaw Reymont - Na krawędzi.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.



Warszawa, 28 października 1905 r.

Ogólny strajk.
W całym świecie środek tak niebezpieczny już zamknięto do szaf z napisem: — „Medicamenta Heroica“.
Ale i to prawda, że nietyle lekarstwo, ile wiara w nie zbawia...
Tylko czy my potrafimy wierzyć i pragnąć z taką potęgą, że aż się stanie cud?...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ulice ogłuchły, sklepy zamknięte, gazety nie wyszły, życie jakby zamarło, a raczej, jakby przytaiło oddech i zbiera w głębiach...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Mam wrażenie, że niby oślepli i spętani balansujemy na linie, rozpiętej nad przepaścią — chcemy przejść na tamtą, jasną stronę...
A wiadomo, że tylko szaleńcom udają się rzeczy zgoła niewykonalne.
Więc oszalejmy — i niech się stanie dzień wytęskniony...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .