Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P03.jpg

Ta strona została skorygowana.

2.  Kiedy oblegnie twoje skronie zim czterdzieści,
Głębokie rowy zryją twej urody łany,
Ten dumny strój młodości co dziś oczy pieści,
W niewysoko cenione zmieni się łachmany.
Gdzie dzisiaj twa uroda, ktoś wówczas zapyta,
Gdzie dziś kryje się dawny skarb młodego śmiałka?
Powiedzieć, że w zapadłych oczach twych zakwita,
To byłby wstyd gryzący i pusta przechwałka.
Użycia swej piękności broniłbyś szczęśliwiej,
Mogąc rzec: „Pod rachunkiem moim wszak jest sumą,
To dziecię, ono starość mą usprawiedliwi”
I dziedzica urody pokazywać z dumą.
To byłoby odrodzić się w starości, ciepłą
Oglądać krew swą, choćbyś w żyłach miał wpół skrzepłą.


3.  Spójrz w zwierciadło i powiedz twarzy swej odbiciu:
„Czas odrodzić się w świeżym kształcie” – Wobec świata
Jesteś oszustem, nie chcąc odżyć w nowym życiu
I jakiejś matce kradniesz błogosławieństw lata.
Bo czy jest taka piękność, aby jej ugorem
Leżące łono twoją uprawą wzgardziło?
Czy jest człek tak niemądry, aby krocząc torem
Samolubnym, potomność swoją krył mogiłą?
Tyś matki swej zwierciadłem, gdy popatrzy na cię,
Oglądać może cudne swej młodości kwietnie;
Ty przez starości okna w pozłocistej szacie
Będziesz widział dni swoje wiosenne i letnie.
Lecz jeśli żyjesz po to, by być zapomnianym,
Mrzyj samotnie wraz ze swym obrazem wiośnianym.