Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P18.jpg

Ta strona została skorygowana.

Biada! Godziny tylko trwał ten cudny ranek
I promienne cne słońce chmur zakryły maski.
Lecz wierna miłość za to druhem mym nie gardzi:
Słońce niebios ma plamy, a ziemskie tym bardziej.


34.  Czemu żeś obiecywał mi pogodę miłą
I sprawił to, żem w podróż wybrał się bez płaszcza,
A pozwolił, że niebo wnet się zasępiło
I twe promienne lica chmur pożarła paszcza?
Niedość, że się przedarłeś przez ich zwoje czarne,
Aby osuszyć deszczu ślad na twarzy mojej;
Każdy ci to powtórzy, że lekarstwo marne,
Jeśli hańby nie zmaże, choć ranę zagoi.
I wstyd twój nie tak łatwo boleść mą uzdrowi;
Choć żałujesz, ja czuję stratę; nie przyniesie
Skrucha przestępcy zbytniej ulgi człowiekowi,
Któremu przez przestępstwo grzbiet pod krzyżem gnie się.
Ale perłą jest każda twej miłości łezka,
To za niegodne czyny zapłata królewska.


35.  Niechaj cię już nie nęka twoje przewinienie;
Róża ma kolce, w srebrnym źródle muł jest na dnie,
Słońce i księżyc skryją chmury lub zaćmienie,
Wonne pączki od środka robak stoczy zdradnie.
Ludzie błądzą, jam również od błędów niewolny;
Gdy w porównania mowę swą obrończą stroję,
Jam kalam się dla ciebie, ach, i byłbym zdolny
Wyprać z brudu i większe grzechy, niż są twoje.
Zmysłowej bowiem winy zmyśleniami bronię —
W przeciwnej stronie nagle znalazłeś rzecznika,
Przeciw sobie przemawiam w adwokackim tonie,
A nienawiść z miłością we mnie się potyka.