Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P22.jpg

Ta strona została skorygowana.

Że w kochanego druha objęcia się kłoni.
Gdy ciebie tracę, przez tom kochankę wzbogacił;
Gdy tracę ją, kochany mój znalazł tę zgubę;
Znaleźli się wzajemnie, jam oboje stracił,
Oboje mnie skazali na tę ciężką próbę.
Lecz słodką złudą duszę swą pocieszę biedną:
Ja jeden mam jej miłość — ja i druh to jedno.


43.  Najbystrzejsze mam oczy wtedy, gdy jest ciemno,
Bo we dnie patrzeć zwykłem niewidzącem okiem,
Lecz gdy usnę, twa postać jawi się przede mną
I tak mrok jest światłością, a światłość jest mrokiem.
O ty, co cieniem taki blask zapalasz w cieniach,
Jakież blaski prawdziwa postać twa roznieci,
Gdy w całej wspaniałości stanie w dnia promieniach,
Skoro cień twój tak oczom niewidzącym świeci!
Tak, jakiż by dla oczu mych był moment słodki
Ujrzeć cię w dnia żywego pełnym oświetleniu,
Gdy wśród martwoty nocnej sam już cień twój wiotki
W głębokim śnie oślepłym oczom błyszczy w cieniu!
Póki cię nie obaczę, każdy dzień mi nocą,
Noce są dniami, gdy je sny o tobie złocą.


44.  Gdyby ciężkie me ciało myśli miało lotność,
Złamałoby przestrzeni złośliwej opory
I tam, gdzie ty przebywasz, zbrzydziwszy samotność,
Poleciałoby na złość jej poprzez przestwory.
Mil by nas wtedy mogły rozdzielać tysiące
Czy cały obszar ziemi, bo myśl nie jest z ciała,
Tak łatwo jej przeskoczyć morza falujące
I lądy, jak powiedzieć: „Tu bym stanąć chciała.“
Ale nie jestem myślą — ta myśl, jak żar, pali!