Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P23.jpg

Ta strona została skorygowana.

Nie przeskoczę mil wielu, by się złączyć z tobą,
Woda i ziemia dzielą nas, a tyś w oddali,
Ja wszystkie wolne chwile wypełniam żałobą,
Mając z łaski tych obu powolnych żywiołów
Oznakę ich boleści, łzy, ciężkie, jak ołów.


45.  Tamte, lotne powietrze i ogień, co czyści,
Gdziekolwiek jestem, zawsze do ciebie mnie zbliżą;
To myśl ma i tęsknota; dzięki nim się ziści
Rozłąka i złączenie, bo tak lecą chyżo.
Lecz gdy dwa moje szybsze żywioły wyruszą,
Aby czułe miłości poselstwa nieść tobie,
Życiu memu miast czterech dwa wystarczyć muszą
I, przygnieciony smutkiem, czuję się, jak w grobie.
Ja w ich nieobecności muszę trwać w martwocie,
Dopóki wyprawione nie powrócą posły;
Otóż i są znów ze mną, otóż na powrocie
Prawią mi o twym zdrowiu, bo wieści przyniosły;
A gdy przeminie radość, którą ja stąd czerpię,
Znowu w drogę wyprawiam je i znowu cierpię.


46.  Śmiertelna wojna między sercem mym a okiem,
Mają twój wizerunek, jak ten łup podzielić?
Oko nie chce się sercu dać cieszyć widokiem,
A serce by się samo chciało nim weselić.
Serce twierdzi w swej skardze, że w nim mieszkasz stale,
W komorze, której oczu kryształ nie przebije;
Pozwane oko jednak broni się wytrwale
I twierdzi, że odbita postać twa w nim żyje.
Aby spór ten rozstrzygnąć, na ławie zasiadły