Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P31.jpg

Ta strona została skorygowana.

A jest zakorzeniony w sercu tak głęboko,
Że leku przeciw niemu szukaćby daremnie.
Zda mi się, taka piękna twarz ma i spojrzenie,
Taka w postaci mojej prawda i otwartość,
Że gdy dla siebie tylko sam siebie ocenię,
Wierzę, iż wszystkich innych przerasta ma wartość.
Lecz wnet mnie rzeczywistość w zwierciadle powita
Licem przez wiek-garbarza pociętem, porytem;
Widzę, że własna miłość ma na wspak się czyta,
Że taka miłość własna jest występku szczytem.
Ciebie to w sobie chwalę i starości mojej
Obraz – twój młodociany wiek w swe barwy stroi.


63.  Kiedyś drogi mój będzie, czym ja już się stałem,
Pomnie go, zmiażdży Czasu ręka bezlitosna,
Godziny krew mu wyssą i na czole białem
Porysują mu zmarszczki; młodociana wiosna
Stoczy się tam, gdzie czyha osędziała zima,
I z wdzięków, w których teraz króluje koronie,
Żaden, żaden tej srogiej próby nie wytrzyma,
Jego promienny ranek ciemna noc pochłonie.
Ja twierdzę wznoszę dzisiaj już przeciw lat hydrze,
Ona może mu życie wziąć, lecz z życiem razem,
Choć zbrojna w nóż zabójczy, krasy mu nie wydrze,
Ta będzie pamięć ludzi cieszyć swym obrazem;
Z tych czarnych liter będzie bić światłość słoneczna,
A jak one, i jego młodość będzie wieczna.


64.  Widziałem, jak od Czasu zawziętości ginie
Starodawnych grobowców przepych pozłocisty;
Widziałem dumne baszty, leżące w ruinie;
Widziałem w gruzach bronz ów, co miał być wieczysty;