Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P37.jpg

Ta strona została skorygowana.

To znów bolesną trwogą napełnia go złodziej,
Raz bogactwo roztacza przed ludzi oczyma,
To znów nim gdzieś w ustroniu pieści się najsłodziej.
Raz najem się do syta twojego widoku,
To znów za jednym twoim spojrzeniem mrę z głodu,
Bo dla mnie żadna rozkosz niewarta ni kroku,
Jeśli jej nie doznaję z twojego powodu.
Tak to ja na przemiany czuję głód i sytość,
Nie mam nic albo pełna cieszy mnie obfitość.


76.  Czemu chluby nie szuka pieśń ma w nowej sztuce,
W ustawicznym połysku kolorów nie zmienia?
Czemu okiem ku modnym pomysłom nie rzucę
Po nowy styl, po dziwne nowe zestawienia?
Czemu wciąż się powtarzam z gorliwością skrzętną
I natchnienie me chadza wciąż w tym samym stroju?
Każdy wyraz imienia twego nosi piętno,
By świat wiedział, z jakiego wypłynęło zdroju.
Wiedz, kochanie, że w tobie zawsze szukam wątku;
Ciebie i miłość zawsze jam opiewać skory
Te same słowa w innym powtarzam porządku
I wiecznie wracać muszę na te same tory,
Bo jak codziennie nowym i starym jest słońce,
Ja w słowach wciąż tej samej miłości mam gońce.


77.  Zwierciadło ci przedstawi wdzięków twych więdnięcie,
Zegar, jak w dal ucieka chwil twych barwna wstęga;
Na białych kartach duszy wyciśniesz pieczęcie
By ci księgą mądrości mogła być ta księga.
Ze zmarszczek, które wiernie zwierciadło pokaże,
Głos nagrobnych napisów do ciebie zagada,
Z tykania, które będziesz słyszał w tym zegarze
Koci krok czasu, co się ku wieczności skrada;