Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P38.jpg

Ta strona została skorygowana.

Czego zaś nie pomieści pamięć twa, niech zleci
Czujnej opiece białych kart ku ich ozdobie,
Niech one wychowują mózgu twego dzieci,
W przyszłości coś nowego wyczytasz o sobie;
Ilekroć na tę księgę zwrócisz kiedyś oczy,
Niech własne twe bogactwo przed tobą roztoczy.


78.  Póty mi byłeś Muzą; o natchnienia zdroje
Proszony, póty nigdy nie byłeś nieczuły,
Aż każdy wieszcz wstępować zaczął w ślady moje
I wkoło ciebie mgły się poezji rozsnuły.
Dziś z ust niemego płynie melodia najczystsza,
Z ognia twych oczu bystrość czerpie i tępota,
Ty swą mocą przydałeś piór skrzydłom sztukmistrza,
Tyś podwójnie złocisty blask dobył ze złota.
Mimo to moje pieśni w największej masz cenie,
Bo sam jesteś ich źródłem, a one twym darem,
W innych dziełach tyś jeno ulepszył słów brzmienie
I czar sztuki jedynie wzrósł pod twoim czarem;
Lecz tyś jest całą sztuką mą i z twojej łaski
Nieuctwo moje stroi się w mądrości blaski.


79.  Gdy ja jeden u ciebie czerpałem natchnienie,
Moje li wiersze twoim czarem oddychały;
Teraz inaczej, teraz czar ich spadł już w cenie,
Inna Muza zajęła miejsce mej – schorzałej.
Nie przeczę ja, że wart jest tak uroczy temat,
By godniejszego pióra sławiła go praca,
Ale gdy twój wieszcz pisze o tobie poemat,
Jeno to, co ci ukradł, z powrotem wypłaca.
Wielbi cnotę? Twe czyny te słowa poddały;
Podziwia piękność? Ależ znalazł ją w twej twarzy.
On żadnej nie potrafi złożyć ci pochwały,
Którą go twa istota własna nie obdarzy.