Strona:PL Władysław Tarnawski - Autograf sonetów Szekspira P40.jpg

Ta strona została skorygowana.

A którym temat blaski nadaje tęczowe.
Masz taką samą piękność umysłu, jak lica,
Wiesz, że mój rym twym skarbom nie sprosta niestety,
Więc chcesz, by czasów naprzód idących mennica
Świeższego ci połysku dawała monety.
Wolno ci to, kochanie; lecz kiedy ich sztuka
Z retorycznych łąk kwiaty wciąż zrywa kobierca,
Prawdomówny przyjaciel w serce twoje puka
Słowami, ze szczerego płynącymi serca.
Ich barwiczka niech stroi jagody bezkrwiste;
Przy twoich świętokradztwem jest ich kunszt zaiste.


83.  Nie myślałem, że sztuczne pragniesz mieć kolory,
Więc nie miałem barwiczki na twoje usługi,
Sądząc – czy mylnie? – że ci na nic to, co skory
Dać poeta, gdy pragnie uiścić swe długi.
Usnęła moja twórczość, abyś ty, zachwytów
Żywy przedmiot, pokazał modnemu wieszczowi,
Jak mu do wspaniałości daleko jest szczytów,
Gdy nad twej wspaniałości głoszeniem się głowi.
Grzechem zwiesz to milczenie, ale jam niewinny,
Ja w swej niemocie wznoszę do góry skroń dumną;
Niemota nie ubliży pięknu, gdy ktoś inny
Daje ci życie, tchnące cmentarzem i trumną.
Jedno z twych oczu blaski promienistsze nieci,
Niż ich zmyślić potrafią dwaj twoi poeci.


84.  Kto z nas powiedział więcej? A komuż się uda
Większa pochwała od tej, że jesteś sam sobą?
Wszak w tobie takie skarby mieszkają i cuda,
Że dla swych równych jesteś wzorem i ozdobą.
Nie wzniosą się na szczyty poeci-hołysze,
Z których żaden tematu niczym nie upiększy,