Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

szkodowania. Ale przypadać one miały tym państwom, które prowadziły wojnę z Niemcami i Austrją. Tak mówił tekst Traktatu w swoich sformułowaniach ogólnych, na które Polska żadnego wpływu wywierać nie mogła, bo nie była do tego dopuszczona. Należało przeto ponieść dopiero następnie duże wysiłki by udowodnić, że Polska brała udział w wojnie przeciwko Niemcom i Austrji, by mogły nam być przyznane jakiekolwiek prawa do odszkodowań. Oczywiście, że prawa te nie mogły się odnosić do zniszczeń dokonanych przez Rosję, a tylko przez Niemcy i Austrję, jako zwyciężonych.
O ile sprawa należnych nam odszkodowań już sama w sobie przedstawiała wiele trudności, to gorzej przedstawiała się sprawa, jak uniknąć ciężarów, które na nas włożyć chciano. Najpierw wysuwano tezę, że koszty wojny powinny być rozłożone równomiernie na wszystkie państwa, które z wojny wyciągnęły korzyści. Na szczęście dla nas teza ta nie utrzymała się. Ale wtedy Anglja przeforsowała tezę, że nowo powstałe państwa winne są płacić do funduszu odszkodowań wartość wszystkich własności rządowych, znajdujących się na ich terytorjach, dawniej do państw zwyciężonych należących, to jest wartość wszystkich linij kolejowych, budynków i wszelkiej własności państwowej. Teza ta była dla wszystkich nowych państw fatalną. Nie mogąc tej tezy obalić bo była ona jak gdyby wynikiem zrzeczenia się przez główne mocarstwa idei rozkładu na nowe państwa kosztów samej wojny, co byłoby jeszcze gorsze, zdołałem uczynić w tej tezie poważny wyłom wykazując, że Polska nie może płacić za to, co jej państwa zaborcze same zabrały. W myśl tej mojej tezy, która została uznana za słuszną, Polska została zwolniona z obowiązku obrachowania się za lasy, które stanowiły dawniej własność Rzeczypospolitej. Gdy te zasady zostały przyjęte, pozostała najtrudniejsza sprawa, mianowicie przeprowadzenie idei kompensaty, t. j. że Polska nic płacić do ogólnego funduszu odszkodowań nie powinna, o ile nie zostanie jej