Rozdział IV.
Sidła opieki zagranicznej.
Pierwsza rzecz wielkiej wagi, z którą stanąłem oko w oko po objęciu władzy w końcu grudnia 1923 roku, było to jak uniknąć zastawionych na nas sideł opieki zagranicznej. Do opieki tej pretendowała wówczas Anglja.
Poglądy Anglji na Polskę kształtują się bardzo powoli i mozolnie. Na ogół odczuwamy, że Anglja nas nie rozumie. Może w ostatnich dopiero czasach zaczyna Anglja zdawać sobie sprawę z roli dziejowej Polski.
Podczas konferencji Pokojowej w Paryżu Anglja patrzyła na nas jako na pewien eksperyment dziejowy. W czasie krytycznych dla nas na terenie wojny chwil 1920 roku Anglja wyraźnie zwątpiła w naszą zdolność do mocarstwowego stanowiska. W sprawie Górnego Śląska Anglja sympatjami swojemi stawała po stronie Niemiec.
Ze słów osób, które bądź ze mną konferowały, bądź w Anglji zasięgały opinji miarodajnych czynników, nie ulegało dla mnie żadnej wątpliwości, że Anglja Polski jako mocarstwa mogącego stać niezależnie i wobec Niemiec i wobec Rosji wyobrazić sobie nie chciała, czy nie potrafiła. Według jednych anglików Polska powinna była być państewkiem odgrywającym w stosunku do Rosji rolę nie większą niż Litwa, Łotwa lub Finlandja, a więc powinna była wyrzec się Kresów i Galicji Wschodniej, podług innych Polska powinna była się wyrzec Górnego Śląska i Pomorza na rzecz Niemiec i mieć ich po swojej stronie, by nie bać się Rosji, wreszcie podług innych jeszcze anglików powinniśmy byli się wyrzec wszelkich kresów i na wschodzie i na zachodzie. Bardzo dużo anglików zupełnie szczerze tak rozumowało i byli oni przekonani, że oni nam najlepiej przytem życzą. Wskazywali oni na to, że chcąc trwać i rozwijać się na przekór dwom tak wielkim potęgom jak Niem-