wystąpiły w czasie debat czerwcowych w Sejmie z atakiem przeciwko rządowi, by zademonstrować swoją obronę zdobyczy socjalnych.
O ile łatwo było przeprowadzić reformę walutową bez naruszania zdobyczy socjalnych, o tyle utrzymać tę reformę na właściwem poziomie i przeprowadzić dalszą i niezbędną sanację życia gospodarczego było rzeczą niezmiernie trudną, przy tej skali tych zdobyczy, jaka u nas zapanowała. Wiadomo wszak, że Niemcy, zabierając się do sanacji, zaczęły od zawieszania tych zdobyczy i, gdy już sanację przeprowadziły, przywróciły ich moc z powrotem, choć nie w całej pełni.
Dla tego też uświadamiałem sobie w zupełności, że program gospodarczy, na czele którego stoi potanienie produkcji, program który postawiłem i na który wszyscy niby się zgodzili, że program ten nie da się przeprowadzić, o ile w ważniejszych dziedzinach pracy nie zaczniemy więcej, a więc i dłużej pracować.
Gdy jednak wypłynęła sprawa 10 godzinnego dnia w hutnictwie na Górnym Śląsku okazało się, że mam większość Sejmu przeciwko sobie.
Widząc się zaatakowanym w sprawie 10 godzinnego dnia w hutach Górnośląskich, mimo tego, że po cichu wszyscy przyznawali, że to było konieczne, musiałem dojść do przekonania, że sprawa zmian w zdobyczach specjalnych jest terenem, na którym nie da się rządowi dokonać żadnych realnych zmian w imię głównego celu potanienia produkcji. Wprawdzie w Niemczech było inaczej, ale tam wybuchł w okresie sanacji wielki, olbrzymi wprost kryzys z miljonami bezrobotnych.
Choć w lipcu i sierpniu 1924 r. ilość bezrobotnych u nas wzrosła i to dość znacznie, ale było to niczem w porównaniu z kryzysem niemieckim. Z drugiej strony stronnictwa robotnicze, podzielone na 3 odłamy, (nie licząc czwartego komunistów), a mianowicie Polską Partję Socjalistyczną, Narodową Partję Robotniczą i Chrześcijańską Demokrację, za-
Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.