Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

Drugą uległość Polski wobec zagranicy popełnił jakoby Skrzyński w Genewie w 1924 roku i oto konkludował Głąbiński: „musimy się przeciwstawić metodom uległości wobec obcych państw, czy obcych żywiołów, które podkopują powagę naszego państwa, a nawet groźne są dla naszej przyszłości”.
Zdanie to ostatnie ze strony Głąbińskiego uważałem za niedopuszczalne i postanowiłem na nie zareagować. — Ale, że chciałem to dobrze obmyślić, więc reagowanie odłożyłem na następne posiedzenie. opuściwszy zresztą salę zaraz przed końcem danego posiedzenia.
W mowie Głąbińskiego uczułem się bardzo dotkniętym, faktem wypomnienia i sposobem oświetlenia mojej akcji w Spaa z 1920 r. Głąbiński zupełnie błędnie zaznaczył, że nie śmiałem poddać ratyfikacji to, co podpisałem. Prawdą jest bowiem, że właśnie zaraz po powrocie poddałem ratyfikacji wszystko co zrobiłem, ale oczywiście nie Sejmu, bo go nie było, tylko Rady Obrony Państwa, która Sejm zastępowała. Ale w Radzie tej wszyscy posłowie reprezentujący prawicę właśnie ratyfikowali moje układy, które uzyskały aprobatę ogromnej większości Rady, przy nielicznych tylko głosach przeciwnych. Gdy zaś Sejm się zebrał, układy w Spaa żadnej ratyfikacji nie wymagały, gdyż upadły one same przez się, skoro tylko bolszewicy, jak się później pokazało, roli anglików jako rozjemców nie przyjęli. Układy te bowiem niczego innego jak tylko rozejmu się tyczyły. Rozejmu tego armja nasza zdawała się potrzebować absolutnie. Stwierdzała to decyzja Rady Obrony Państwa poprzedzająca mój wyjazd do Spaa. Układy moje tak były zredagowane, by nie wykraczać poza ramy ścisłej konieczności chwili bieżącej. Zabezpieczały one nam dowóz amunicji, co było absolutną dla nas koniecznością. Jadąc do Spaa spełniłem ciężki obowiązek ratowania państwa, którego egzystencja była silnie zagrożona na polu działań wojennych. Pojechałem, by choć „cywil” przynieść