Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

„Nie chcę być wielkim optymistą pod tym względem; wiem bowiem, że drożyzna jest wielką plagą ludności i państwa. I dla nas ona może być istotnie plagą bardzo dotkliwą, dlatego z całą oględnością postępuję z rezerwami na rok obecny, i dbać będę, ażebyśmy rok przyszły nie rozpoczęli z pustemi rękami. Mam nadzieję, że Sejm i Senat nie zwiększą pozycyj budżetowych w wydatkach na przyszły rok, a będą w stanie spowodować skreślenia i zmniejszenia pozycji budżetowych tam, gazie zwiększenie nie jest tylko mechanicznym wynikiem drożyzny”.
Wbrew powyższemu Komisja budżetowa Sejmu zaczęła w styczniu znaczną większością głosów uchwalać zwiększanie pozycji wydatkowych, co groziło poważnie równowadze budżetowej. Prym w tej akcji trzymali piastowcy, ale sekundowała im cała prawica. Troska o równowagę budżetu jak gdyby znikła zupełnie. — Jeden Zdziechowski zrozumiał niebezpieczeństwo, ale widać było, że fala nie liczenia się z realnemi stosunkami bierze górę. Wszyscy narzekali na nieurodzaj, ale nikt nie chciał z faktu nieurodzaju wyciągnąć innej konkluzji jak ta: „a więc niechaj rząd pomaga”.
Taki lekkomyślny nastrój wywołał z mej strony ostry protest. Gdy przeto Komisja budżetowa zdołała podnieść sumę wydatków na kilku pierwszych swych posiedzeniach o całe 30 miljonów złotych, uznałem za konieczne, by ostudzić zapędy dalsze w tym kierunku. Oto treść ustępu mej mowy w Komisji temu tematowi poświęcony:
„Nie mogę sobie wyobrazić egzystencji takiego państwa, któreby nie miało rezerw, lub które doprowadziłoby je do stanu całkowitego wyczerpania.
„Zdajemy sobie sprawę, że nieurodzaj jest klęską, jednak dziwnem jest, że nie chcemy wyciągnąć konsekwencji z tego. Gdy się wymaga czegoś, to się mówi, że jest klęska, a w ogólnem rozumowaniu nie chce się wyprowadzić z tego należnych wniosków. Dlaczego przytaczałem cenę żyta, że tak silnie idzie