datku majątkowego nie traktował serjo, a tylko jako przedmiot gry politycznej.
Rozdział XXXI.
Run na Banki. Opanowanie sytuacji. Bilans rządów w 1925 r. Gdy piętrzyły się trudności w połowie 1925 r., rachowałem, że urodzaj dopomoże. Wszak gdy urodzaj przychodzi po roku klęski, jest to szczęściem, które swój błogi skutek wywierać powinno. Ale na to, by w dzisiejszych czasach ułatwień komunikacyjnych, urodzaj był szczęściem dla stanu gospodarczego i finansowego danego kraju, potrzeba by miał on miejsce głównie w tym jednym kraju, a nie we wszystkich innych jednocześnie. Tymczasem podczas gdy w 1924 r. nasz nieurodzaj był większym, niż w innych krajach, urodzaj 1925 r. był w innych krajach nie mniejszym, niż u nas. Dlatego też ceny światowe spadły niezmiernie.
Ceny te u nas spadły jeszcze więcej. Jest to już rzeczą stwierdzoną, że w kraju o drogim i trudnym kredycie ceny ulegają przy nadmiarze zaofiarowania ogromnej depresji. Na zboże po żniwach 1925 r. wprost kupców znaleść nie można było.
Niskie ceny na zboże i niemożność spieniężenia go w granicach niezbędnych dla rolników dla uczynienia zadość terminom ich płatności, były to nowe a niespodziewane klęski, które na kraj nasz spadły. — Klęski te nie były ani trochę wynikiem tej lub innej polityki rządu. Ale opinja publiczna przeciwko rządowi z tego powodu się zwracała. Klęski te rządowi poważnie właśnie dawały się we znaki.
Załamanie się zdolności płatniczej rolników spowodowało niemożność zwrotu przez nich rat należnych Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Bankowi Rolnemu. Na raty te liczyłem tymczasem, jako na źródło dochodów na wczesnej jesieni z chwilą, gdy w tych bankach lokowałem emitowane bilety