z całą moją polityką. Zamiarem moim było niewykorzystanie pełne granic emisyjnych i pozostawienie części emisji niewykorzystanej na 1926 r., a jednak groźba runu na banki i perspektywa paniki, któraby stąd powstała, oraz katastrofy dla złotego, która by musiała nastąpić, wszystko to skłoniło mnie, by odłożyć na bok 30 milj. biletów zdawkowych i użyć je na zażegnanie runu na banki. Przeprowadzona z mego polecenia akcja zażegnania runu na banki dała dobre wyniki i to nie wielkim kosztem. W wielu innych państwach run na banki wymagałby zapewne większych środków dla zażegnania, a środki te zwykle nie bywają w takich razach ani budżetowo przewidziane, ani ustawowo prawidłowe. Jest to rodzaj siły wyższej, która w takich razach działa.
Krach, który zagroził bankom na jesieni 1925 roku był wynikiem nieoględnej ich polityki z całego okresu poprzedniego. Banki nie miały środków płynnych. Sprzeniewierzyły się one najbardziej elementarnym zasadom prawidłowo i porządnie prowadzonej bankowości i winnemi lekkomyślności były prawie wszystkie banki. W czasie inflacji lokowały one nadmierne środki w nieruchomościach, w czasach złotego udzielały pożyczek takich, które płynności gotówki wcale nie gwarantowały. Robiły one to w celu zabezpieczenia sobie opłacalności nadmiernie rozrośniętej w czasie inflacji administracji. Dla sanacji banków najwłaściwszą było rzeczą, by większość ich w 1924 r. była zlikwidowana. Ale wtedy wszyscy widzieli inną drogę dla sanacji banków: drogę fuzyj szeregu banków. Droga ta nie była wcale właściwą. Źle prowadzone interesy bankowe drogą fuzyj wcale nie doznawały uzdrowienia.
W momencie gdy krach wisiał nad bankami, trudno było przeprowadzać głębsze posunięcia sanacyjne. Ale nie mniej warunkiem udzielania pomocy rządowej bankom było wymaganie od nich poddania się zarządzeniom, zmierzającym do
Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/222
Ta strona została uwierzytelniona.