zamiast ją powiększać, wówczas zdaniem prof. Taylora wzrost cen byłby zahamowany, a jednocześnie wzrost importu byłby również ograniczony. W wyniku zaś takiej przezornej polityki Banku Polskiego, gdyby ona miała miejsce, byłoby, że wydatki realne budżetu na 1925 r. byłyby jeszcze mniejsze, biletów zdawkowych nie potrzebaby było drukować ponad pewne niezbędne normy, a zapas walutowy Banku Polskiego nie byłby wcale uległ wyczerpaniu, czyli i złoty nie byłby wcale uległ spadkowi. W ten sposób teorja prof. Taylora, jakkolwiek wydaje się jednostronną, gdyż wychodzi z założenia jedynie inflacji, daje bardzo szerokie tło, które tłomaczy istotnie cały szereg zjawisk na pozór wielce skomplikowanych.
Teorji prof. Taylora nie przeczą poglądy dra Barańskiego i dra Młynarskiego, jakkolwiek zajmuje on wobec tych dwóch autorów stanowisko krytyczne. Zdaniem mojem, poglądy tych dwóch autorów uzupełniają wywody prof. Taylora. Niesprzyjające warunki dla naszego eksportu i dla kredytu zagranicznego, na co zwrócił szczególną uwagę obok nieurodzaju dr. Młynarski, oraz nadmierna konsumpcja, na którą położył nacisk dr. Barański, były to fakty niewątpliwie wysoce doniosłe, a ujemne dla naszego bilansu handlowego. Według prof. Taylora fakty te same przez się nie wystarczały do wywołania spadku złotego. Gdyby Bank Polski już od jesieni 1924 roku zaczął zmniejszać emisję biletów zdawkowych, a gdyby w 1925 r. rząd nie był powiększał emisji biletów zdawkowych, załamanie podstaw złotego nie powinno było nastąpić. Istotnie to jest prawdą, ale niemniej należy uznać za prawdę, że gdybyśmy w ciągu 1925 roku otrzymywali wystarczający dopływ pożyczek zagranicznych, toby to zupełnie wystarczało na powstrzymanie spadku złotego. Gdyby teorja prof. Taylora zawierała w sobie całą prawdę, w takim razie nie dałoby się wytłómaczyć tego, dlaczego złoty nie spadł już na
Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/295
Ta strona została uwierzytelniona.