Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

nika patrzy się z góry z podejrzeniem, czy działa on zgodnie z sumieniem, czy nie, to jest ta atmosfera niesprawiedliwa i krzywdząca.
Mamy już cały szereg procesów, w których w pierwszej lub w drugiej instancji zapadły wyroki uniewinniające tych urzędników państwowych, których podejrzewano o malwersacje. Mamy też wyroki skazujące. Wśród uniewinnionych mogą być winni, którzy się umieli obronić, ale mogą być istotnie niewinni. Udowodnienie winy jest oczyszczeniem atmosfery, rzucanie podejrzeń, bez udowodnienia, jest krzywdzącem nie tylko pojedynczych ludzi, ale i własne państwo i społeczeństwo.
Inny zarzut stawiany naszym urzędnikom jest ten, że ich jest za dużo i że objadają oni w ten sposób nasze społeczeństwo, które musi się na ich utrzymywanie rujnować. Zarzut ten jest szczególnie rozpowszechniony i popularny. Gdy w czasie mego urzędowania podawałem ściśle cyfry urzędników z trybuny sejmowej, widziałem wyraźnie niezadowolenie, że podaję cyfry zbyt niskie Ogół bowiem jest przeświadczony że mamy wielki nadmiar urzędników.
Cyfry wszystkich osób pobierających jakiekolwiek uposażenia ze skarbu państwa zostały wydrukowane w Roczniku Ministerstwa Skarbu za 1924 rok. Z danych tych wynika, że nie licząc nauczycieli, kolejarzy, pocztowców, oficerów i innych kategorji osób, których do urzędników zaliczać nie można, liczba właściwych urzędników wynosi bez woźnych i gońców zaledwie 45.289 we wszystkich ministerjach, województwach, starostwach i urzędach państwowych razem wziętych. Gdy po ustąpieniu mojem ogłosiłem artykuł szczegółowo wykazujący, jaka jest liczebność poszczególnych grup utrzymujących uposażenie skarbowe, spotkały mnie ostre zarzuty w niektórych organach prasy za to, że podaję krytycznej analizie ogólnie ustalony przesadny sąd o nadmiarze urzędników państwowych.