nież do konkluzji, że zwalczyć ten prąd do nadmiernej konsumpcji było niezmiernie trudno.
„Skoro, jak mówiliśmy, nierównowaga między konsumpcją a dochodem społecznym, była powodem kryzysu, to nasuwa się zaraz pytanie, czy nie można było poprostu zła w zarodku stłumić i poprostu wpłynąć na zmniejszenie się konsumpcji, gdy skutkiem okoliczności, niezależnych od woli ludzkiej, jako to nieurodzaj i złe konjunktury zagraniczne, nie dało się wzmóc dochodu narodowego. Słuszną tę uwagę nieraz powtarzano w różnych ujęciach, przedewszystkiem w stosunku do gospodarki państwowej. Hasło oszczędności, bardzo często powtarzane, było uważane jako konieczność zaniechania konsumpcji niepotrzebnej. Tak, ale równocześnie skala potrzeb rozumiana była zawsze szeroko, za szeroko w stosunku do realnych możliwości. Toteż wszelkie zarządzenia w kierunku zaspakajania tych potrzeb, spotykały się z szaloną niepopularnością i silnym oporem społeczeństwa. Wystarczy przypomnieć opór przeciwko ograniczeniom paszportowym. Na istotne ograniczenie konsumpcji trudno było wpłynąć nietylko środkami administracyjnemi, ale nawet czysto ekonomicznemi. Albowiem potrzeby, ich powstawanie i pęd do ich zaspokojenia, jakkolwiek stanowią podstawę gospodarstwa prywatnego i społecznego, nie są same przez się kategorją ekonomiczną. Są to kategorje psychologiczne i rzec można socjologiczne. Wypływają z pewnych przyzwyczajeń, które są silniejsze niż logika. Mowy niema n. p. by przed spadkiem złotego dało się przeprowadzić zniżkę płac i pensyj, chociażby nawet przypuścić, że to mogłoby rozwiązać trudności. Nie przeszkadza to temu, iż spadek złotego wprowadził później faktyczną znaczną ich obniżkę bez istotnych sprzeciwów”.
Jeżeli w roku 1925, jak pisze dr. L. Barański, było rzeczą psychologicznie niemożliwą przełamać parcie do nadmiernej konsumpcji, to dziś stosunki odmiennie się przedstawiają.
Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/337
Ta strona została uwierzytelniona.