Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/346

Ta strona została uwierzytelniona.

dytów, pozwoleń, subwencji, zmian rozporządzeń. Okazuje się, że te fakty, których bogaty spis mówi za siebie i wskazują na przychylność rządu dla postulatów rolników, nie liczą się za nic przy odtwarzaniu nastroju ogólnego. Że rolnicy byli nieustannie krzywdzeni, jest to dziś dogmat wiary, którzy wyznają oni wszyscy, wielcy czy mali.
Podobno taki jest nastrój nie tylko w Polsce. We Francji zdumiono się nie dawno, że w jednym okręgu czysto rolniczym o drobnej własności komuniści uzyskali sporo głosów.
Że taki nastrój rolników jest wysoce szkodliwym, to wszyscy rozumieją, ale że jest on wysoce niesprawiedliwym, to niestety sami światli nawet rolnicy nie chcą tego przyznać.
Faktem jest, że rolnikom jest ciężko. Czyż to jednak jest winą rządu. We wszystkich krajach i we wszystkich epokach po ustaniu wojen zwykle dla rolników przychodzą ciężkie czasy.
Takim był okres po wojnach napoleońskich, okres depresji konjunktur gospodarczych dla rolników, który trwał bardzo długo, bo od 1813 do 1824 roku. W ciągu tego okresu czasu bardzo wiele fortun zupełnie zmarniało, ziemianie i dzierżawcy zupełnie z niczem wychodzili ze wsi do miast, spadali do rzędu proletarjatu inteligencji, a włościanie również często musieli porzucać gospodarstwa, tworząc zawiązki proletarjatu robotniczego. W zaborze pruskim były okresy czasu, gdy ziemianie wyprzedawali się z majątków i byli licytowani za długi, a gospodarstwa włościańskie były licytowane za podatki. Ale to wszystko było dawno tak, że już pamięć ludzka w te czasy nie sięgała. Natomiast przed wojną dobrze się działo rolnikom. Jeżeli właściciel ziemski nie mógł wyżyć z dochodów z gospodarstwa, to majątek parcelował i wyciągnął z ziemi dosyć kapitału, by módz żyć w mieście spokojnie, a włościan stać było na to, by nawet i bez reformy rolnej dokupywać rocznie gruntów więcej, niż to się stało dla