naszego wychowania publicznego, jak i samorządu, i całego naszego życia publicznego.
Nie chcę mnożyć wniosków, jakie się nasuwają w postaci wyników doświadczeń w ciągu dwóch lat przeżytych. Wiele z tych wniosków mogłyby okazać się jeszcze przedwczesnemi, inne byłyby może nie na czasie. Szło mnie o to, by na te przeżyte lata nie patrzono jako na okres zmarnowania tych lub innych wysiłków. Gdy cel całkowity nie jest osiągnięty, żałuje swoich wysiłków tylko taki naród, dla którego wysiłki to ofiara. Ale patrząc tak na rzeczy, nigdy się celu całkowitego nie osiągnie. Pojmowanie wysiłków jako ofiary jest cechą społeczeństw biernych, niezdolnych do życia i do zwycięstwa. Chcąc dojść do celu, trzeba w każdej fazie rozwoju życia wzmacniać pozycje już zdobyte, a te które zostały stracone, uważać za stratę przemijającą, którą odrobić następnie można i należy. Wtedy nad wysiłkami, które nie dały pełnych rezultatów, nie rozwodzi się żalów i rekryminacyj, ale wyciąga z nich wskazania i dąży do ich dalszego, ale bardziej skutecznego natężenia.
Polska ma znacznie mniejsze obciążenie długami zagranicznemi, niż jakiekolwiek inne państwo na naszym kontynencie. A przecież Polska musiała przetrzymać wielką nawałę ze wschodu w 1920 roku i wielki nieurodzaj w 1924 i 1925 roku. Zdołała ona sprostać tym klęskom żywiołowym o własnych przeważnie siłach. Jednocześnie Polska uratowała się sama z toni hyperinflacji, z której wyjście inne narody i państwa szukały głównie w pomocy obcej, choćby kosztem rezygnacji z wielu istotnych praw. Polska przeprowadziła zasadniczą reformę walutową zupełnie samodzielnie, własnemi jedynie środkami.
Fakty dziejowe, które niezbicie miały miejsce, cyfry,