Strona:PL W klatce.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.
VII.


Odpowiedź.


I minęło jeszcze dni kilkanaście; sielanka w Jodłowéj snuła się ciągle, spokojna jeszcze... do czasu.
A cała okolica brzmiała dziwną, niepojętą dla jéj mieszkańców wieścią, że bogata pani Warska rozkochała się w biednym doktorze, że i on za nią głowę traci i t. d. i t. d.
Ulubiona garderobiana pani Warskiéj zapomniała o mądréj przestrodze Ignacego i, przyjechawszy do N., na nabożeństwo, szepnęła parę słówek swojéj cioci, pani Owsickiéj. Ta powziętą od siostrzenicy wiadomość zapakowała do ponsowego worka, razem ze „Złotym Ołtarzykiem” i powiozła ją do pani Rzepowéj, przyjaciółki swojéj z sąsiedztwa. U pani Rzepowéj kilka słóweczek Marylki, zamienionych na dwadzieścia wielkich słów, połknęło chciwe ucho Harasimowicza młodszego, który, wracając do domu, spotkał pana Barszcza, jadącego konno do Wiercina.