Strona:PL W klatce.djvu/345

Ta strona została uwierzytelniona.

To mówiąc, drżącą ręką nakreśliła w powietrzu znak krzyża i pochyliła się nad głową syna, a łzy kropliste i obfite spadały z jéj oczu i tonęły w gęstych kędziorach Lucyana.
Gasnąca lampa słabo oświetlała tę smutną grupę, śród głuchego milczenia nocy.