Strona:PL W klatce.djvu/395

Ta strona została uwierzytelniona.
X.


Narzeczeni.



Nad Jodłową chmurnie weszło jasne wczoraj słońce. Szare chmury włóczyły się pod białém sklepieniem, a jodły szumiały i pochylały się jedna ku drugiéj, jakby opowiadając sobie o czémś bardzo, bardzo smutném.
Wewnątrz jodłowskiego domu cisza panowała, głębsza niż kiedykolwiek i, chociaż było już dobrze po południu, pani Warska nie opuściła jeszcze sypialni swojéj.
W mniejszym salonie, z dziennikiem w ręku, siedział Cypryan. Patrzył na drukowaną kartę papieru, ale od godziny już przeszło wzrok jego utkwiony był w jednéj szpalcie, w jednym wyrazie dziennika. Czoło jego, tak pogodne wczoraj jeszcze, zarysowało się zmarszczką smutku i troski. Przez salon parę razy przebiegała Marylka i przechodził Ignacy. Za każdém ich wejściem Cypryan żywo podnosił głowę,