SEN.
Tyś umarł? nie wiem, lecz się zbudziłem ze łzami
i jeszcze grają chóry tych anielskich lutni
i moje serce, jakby fala, łka mi
i słyszę — cicho szepcą Twoi ucznie smutni.
Czytałem księgę w prześwietlonych zbożach —
kronikę Twoich męczarń i Twych bólów świętych —
wtem, jakby świat mi roztęczył się w oczach
i jakby kwiaty szumią w stepach w niebowziętych:
tak-żeś się cieszył, gasnąc — tak radował w Panu,
konając — i czułem ból Twojego ciała
i dusza moja — ach, gorzko płakała,
żeś jej tam nie wziął — jak kłos zżęty z łanu
i rzucony na drogę pod żelazne koła
w pył...
Tej — która cichym promieniem Gwiazdy
Zarannej przyświecała moim księżycowym wul-
kanom — Tej zaiste wartej złotych strun i słów
miłości — mej Żonie — poświęcam kończący się
tu poemat W MROKU GWIAZD w Tatrach,
w Rzymie, nad Atlantykiem, w borach poleskich
pisany M. C. M. II.