Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 031.jpeg

Ta strona została przepisana.

rzucać na wszystkie strony hojne dary swej bogatej natury; bunt wynika tylko z gwałtu na niej uczynionego, z nadmiernego wyzysku i nieekonomii transmisyi. Społeczeństwo jest nienasycone: nie dość mu tego, co dać może nawet najbogatsza natura osobnika: ono wydziera mu i to, co jest własnością nieoddzielną, bez której osobnik musi zginąć; prowadzi gospodarstwo rabunkowe, samo postępuje antyspołecznie, gdyż wybrakowywa siły większe, sprzyja łatwiejszym do transmisyi, ale mniejszym. Z czasem naturalnie pod wpływem hodowli, z jednej strony umiejętność transmisyi śród społeczeństw, z drugiej łatwość jej śród osobników musi się zwiększać.[1] Z czasem rozwinie się może taki „nadczłowiek“, który będzie w stanie przeprowadzać sam w sobie taką transmisyę w możliwie najkrótszym czasie; byłoby to coś w rodzaju „zamykania jednej szufladki a otwierania drugiej“ (jak o sobie mawiał Napoleon I), tylko w daleko obszerniejszym zakresie. Tym sposobem społeczeństwo uniknęłoby częstego dziś marnowania sił wielkich, co jest najważniejszym interesem ewolucyi.
Transmisya siły może się odbywać nietylko w obrębie danej jednostki, lecz może przechodzić z jednej jednostki na drugą; pominąwszy tu znów transmisyę fizyologiczną, którą powinnaby się więcej niż dotąd

  1. Jak umiejętność transmisyi sił ludzkich w znaczeniu psychicznem powinna być zadaniem socyologii, tak umiejętność transmisyi w znaczeniu fizycznem powinna być zadaniem medycyny: ileż to chorób mogłaby ona usunąć, ilu ludzi znakomitych uchronić od wczesnej śmierci, gdyby jej się udało n. p. część siły z genialnego mózgu uczonego przenieść do jego suchotniczych piersi; część siły muskułów przenieść do osłabionych nerwów i t. p.