»Forpoczty ewolucyi psychicznej i troglodyci«.
Zofia Kowalewska, ta genialna kobieta, interesująca świat cały, i jako pierwszorzędny umysł matematyczny, i jako bujna, a zarazem subtelna, organizacya uczuciowa, i jako jednostka społeczna, odczuwająca cierpienia, pragnienia i dążenia ludzkości; jednem słowem, jako jedna z najbogatszych, najpełniejszych indywidualności psychicznych, jakie kiedykolwiek istniały — nas Polaków interesować powinna jeszcze z jednego specyalnego względu: pośród wszystkich narodowości najbardziej sympatyzowała ona z Polakami[2]; współczuła ich niedoli, marzyła o ich szczęściu.
Naturalnie, że sympatye tej wielkiej duszy zwracały się nie do takich Polaków, którzy w myśl polityki krakowskich stańczyków, pragnęliby odegrać dziejową rolę międzynarodowych żandarmów pilnu-
- ↑ Praca ta, drukowana po raz pierwszy w „Przegl. Tygodn.“ 1899 Nr. 2 i nast., ukazała się w przekładzie niemieckim St. Goldenring w „Wiener Rundschau“. 1901 N. 2.
- ↑ Ob. Listy Kowalewskiej (do p. Jankowskiej) w „Revue des Revues“ 1897 Nr 13, 14, 15, gdzie pisze ona między innemi: „żaden naród nie budzi we mnie takiej sympatyi jak Polacy“.