Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 121.jpeg

Ta strona została przepisana.

ska nie mogła się uskarżać na brak powodzenia na tem polu: w nagrodę za swe przeduchowienie, za ofiarę ze swego życia biologicznego dla idei naukowej, doznała największych duchowych rozkoszy tryumfu. Ogniskami tego tryumfu są dwie chwile w jej życiu, jedna na wstępie, druga w kulminacyjnym punkcie jej karyery naukowej; jest to mianowicie pierwsze spotkanie z Weierstrassem, a następnie odebranie nagrody akademii paryskiej.
Kto kiedykolwiek w życiu, jeszcze nic nie znaczący, nieznany, lecz z iskrą zaciętości w swej duszy, duszy pragnącej i dążącej, stawał przed sławną, sztywną, naukową powagą zachodu, która patrzyła nań z góry, jak na natrętnego przybłędę z „Halbasien“, jak na istotę rasowo niższą, o czaszce niemal buszmańskiej, ten zrozumie rozkosz, jaką przybłęda ów, głodem wiedzy przygnany śród obcych, odczuł, gdy udało mu się wstrząsnąć mandaryńską sztywność tej powagi, wywołać na jej zmartwiałej twarzy pewne zdziwienie, przekonać ją, że ten półazytycki przybłęda znaczy coś przecie, że jest pewną potgą w tem ściśle ograniczonem państwie nauki. (Nie mówiąc już o tem, że po za temi granicami, że w państwie ogólno-ludzkiem, w wewnętrznem państwie duszy, przybłęda ten może obejmować horyzonty, nieraz niepojęte dla najznakomitszych mandarynów nauki).
Takim przybłędą z półazyi była Kowalewska, gdy stanęła po raz pierwszy przez Weierstrassem: drobna, niepokaźna, nieładna, niedbale ubrana cudzoziemska dziewczyna. Profesor niemiecki, by się odczepić, dał jej kilka trudnych zadań, pewnym będąc, że nie zdoła ona nawet poruszyć tego ciężaru i nie po-