Strona:PL Wacław Nałkowski-Jednostka i ogół 200.jpeg

Ta strona została skorygowana.

ze szkodą ewolucyi, byłoby nawet karygodne, jak ukrywanie każdego postępku antyspołecznego.
W obu więc razach byłem w zgodzie zarówno z ewolucyą jak i ze sobą: zamknięcie w jednym razie i „otwartość“ w drugim służą do jednego dodatniego celu i nie zawierają sprzeczności.
Przytem muszę zauważyć, że użyte przez p. W. J., dla scharakteryzowania przytoczonych przeze mnie faktów o traktowaniu u nas pracy naukowej, wyrazy: »szara dola« nie wydają mi się dokładnie malującemi rzecz: nadają one całej sprawie charakter pojednawczego liryzmu, a zarazem fatalistycznego mistycyzmu. Otóż co do liryzmu to ten, w danym przynajmniej razie, był mi całkowicie obcym; a co do mistycyzmu, to wprawdzie nie odmawiam prawa jednostce ludzkiej do uciekania się doń w kwestyach, leżących po za sferą poznawalnego, po za możnością pozytywnego badania, ale w danym razie okoliczność ta niema bynajmniej miejsca: przyczyną faktów, przezemnie przytaczanych, t. j. przyczyną marnowania się pracy naukowej u nas, nie jest bynajmniej mistyczna, fatalistyczna »szara dola«, lecz zupełnie pozytywne, konkretne: szare tło społeczne. Jasne zdanie sobie z tego sprawy, śmiałe wyjaśnienie (nie: „zamknięcie“), jasna diagnoza, jest pierwszym warunkiem możliwości uleczenia tej choroby społecznej. Przytem nieobojętnym jest tu również i wzgląd, że tak powiem, etyczny — zadośćuczynienie zasadzie sprawiedliwości: po co obwiniać o to „dolę“, czemu jedynie winni są ludzie?